Bóg pamięta o wróblach

Mam tak czasem, że się nie cieszę. Z niczego. Taki dzień. A jeszcze czasem dojdzie do tego jakaś melancholia i koniec. Załamka. Świat nie ma sensu, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi. Itd. Pewnie to znasz, mniej lub bardziej.

Ostatnie dni w Ewangelii to ciosanie faryzeuszy. Faryzeusz to właśnie ktoś taki, kto nie potrafi się cieszyć. Nie potrafi żyć prosto. Nie umie ufać. Skupiony na sobie chce kupić miłość i uwagę Boga, albo drugiego człowieka. Swoją pobożnością, pomysłowością, dyspozycyjnością, błyskotliwością, empatią itd. To jest szukanie swojej „wagi”, po to, żeby czuć się ważnym, znaczącym, istotnym. I co się dzieje? Problem w tym, że nic albo niewiele. Nie znajduję tego, czego szukam. W niczym ani w nikim. I jest smutek.

A to jest kwas. Jezus nawet dziś przed tym ostrzega „Strzeżcie się kwasu faryzeuszy!” (Ewangelia na dziś). Odrobina kwasu zakwasza całe ciasto (1 Kor 5, 6).

A teraz życzenia. Z okazji dzisiejszej Ewangelii.

Życzę ci, żeby dotarły do ciebie słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. On dziś mówi, że nawet wróble nie są zapomniane w oczach Boga! Wróble! Śmieszne ptaszki, które trzeba sprzedawać po pięć, żeby miały jakąś wartość. I o nich Bóg pamięta! A ty? Jesteś ważniejszy niż miliony wróbli.

Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną.
(Iz 49, 15-16)

To jest słowo Boga. Nie jesteś zapomniany nawet przez chwilę.

Życzę ci, żebyś nigdy nie zapomniał, że Bóg pamięta.


fot. wróbli M. Olech źródło

Jedna uwaga do wpisu “Bóg pamięta o wróblach

Dodaj komentarz