Pusta droga

Po co wychodzić na pustą drogę?

„Wstań i pójdź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy, jest ona pusta” – takie słowa Anioł kieruje do Apostoła Filipa, chcąc go doprowadzić do spotkania z dworzaninem etiopskiej królowej (Dz 8, 26). Dziwne to są dla mnie słowa – no bo po co wychodzić na pustą drogę? Po co Anioł posyła Filipa tam, gdzie nic nie ma, a nie na przykład do jakiegoś wielkiego miasta, gdzie mógłby głosić Ewangelię setkom albo tysiącom ludzi (jak choćby Jonasz, który został wysłany do Niniwy – „miasta wielkiego na trzy dni drogi” [Jon 3, 3]). Można powiedzieć, że oczywiście chodzi o naukę zaufania, o to żeby spotkał właśnie tego konkretnego Etiopczyka. Tak, ale do mnie w tym zdaniu przemawia coś jeszcze.

            Ta „pusta droga” skojarzyła mi się z miejscem pustynnym (patrząc na lokalizację geograficzną, zapewne takim była) – miejscem, gdzie nie ma nic i nikogo. Odnosząc ten werset do mojej codzienności jest to dla mnie wezwanie do zrobienia w swoim życiu „miejsc” wolnych od aktywności, zabiegania, tłumu ludzi i zgiełku. Miejsc całkowicie pustych, wolnych – czasu, który nie będzie zaplanowany co do sekundy (ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem pierwszą osobą, która potrzebuje przemiany życia w tej materii…), naznaczony zadaniami i zobowiązaniami.

            Pamiętam jak trochę ponad dwa lata temu walczyłem w swoim życiu z poczuciem, że choć jest ono bardzo aktywne i wypełnione wieloma wartościowymi i ważnymi działaniami (posługa we Wspólnocie, studia, działalność naukowa, praca, ciekawe hobby itd.) to jest ono jałowe, nie daje mi satysfakcji, poczucia spełnienia. Ktoś mógłby powiedzieć – „znajdź coś nowego, dodaj coś ekstra!”. Dla mnie kierunek pokazany mi wtedy przez Boga był odwrotny – „wyjdź na pustą drogę, zrób miejsce – na Mnie, na ludzi, na odpoczynek. Na to czego nie zaplanowałeś, czego się nie spodziewasz, a co może odpowiedzieć na Twoje pragnienia”.  Mam poczucie, że w wielu aspektach moje życie dziś wyglądałoby inaczej, gdybym wtedy nie poszedł za tym wezwaniem.

Czym ta „pusta droga” jest dla mnie dziś?

Wezwaniem do szukania czasu tylko dla Boga – czasu na modlitwę, spokojne przeżycie liturgii, rekolekcje, posługę.

Szukaniem wolnych chwil na spędzenie czasu z Żoną – ważną rozmowę, wspólny odpoczynek, spacer (jako mężczyzna jestem raczej sceptyczny wobec idei powolnego, bezcelowego przemieszczania się z punktu A do punktu A…).

Gotowością rozmowy z przyjaciółmi i znajomymi, gdy potrzebują mojej uwagi lub pomocy.

Ucieszeniem się długim światłem zachodzącego słońca.

Wiele innych rzeczy mógłbym tu jeszcze wstawić.

Przez to Słowo Bóg mi przypomina, że potrzebuję wychodzić na tę „pustą drogę” – potrzebuję czasu, który nie będzie przeze mnie zaplanowany od A do Z. Czasu, w który On będzie mógł wejść.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s